Uwierzycie, że nigdy wcześniej nie byłam w Bieszczadach? Pokonując drogę przez malowniczo usytuowane wioski i miasteczka sama nie mogłam uwierzyć, że to mój pierwszy raz w „Biesach”. Z tego też powodu zdecydowałam się przyjechać na zawody już kilka dni wcześniej. VI Bieszczadzki Bieg Narciarski „Tropem Żubra” w Mucznem odbywał się w sobotę 8 lutego, ja natomiast do Mucznego przybyłam już w środę.

fot. Centrum Promocji Leśnictwa w Mucznem
W Mucznem zatrzymałam się w Centrum Promocji Leśnictwa, które choć z nazwy kojarzy się raczej z jakimś internatem czy schroniskiem, jest w rzeczywistości bardzo przyjemnym hotelem. Tuż przy Centrum znajdują się trasy biegowe, na których zaplanowane były zawody. Śnieg cały czas sypał i było po prostu cudownie. Zakochałam się w Bieszczadach.

fot. Centrum Promocji Leśnictwa w Mucznem

fot. Centrum Promocji Leśnictwa
Od środy do piątku poruszałam się po trasie biegu, która choć nie była długa, bardzo przypadła mi do gustu. Bieg odbywał się na dystansie 9 km, czyli mieliśmy do trzykrotnego pokonania pętlę o długości 3 kilometrów.

Pętla zaczynała się krótkim, stromym podbiegiem, który na swoim szczycie miał łagodne wypłaszczenie, a potem znowu podchodził lekko do góry. Łącznie można było wyodrębnić 3 podbiegi, dość ostre zjazdy, zakończone podbiegami. Połowa trasy trzymała mocno i nie pozwalała się nudzić. Druga połowa pętli to lekko schodząca w dół, płaska linia, która ciągnęła się wzdłuż rzeki.

Czułam się dobrze przygotowana do startu, trasę miałam porządnie „obczajoną”, prognozy wskazywały na warunki, na których prawdopodobnie miałam sobie poradzić ze smarowaniem.
Dzień zawodów rozpoczęłam krótkim rozruchem, połączonym z odbiorem pakietu startowego. Potem śniadanie, smarowanie nart, ubieranie i rozgrzewka. Czułam się dobrze i byłam gotowa do działania.
Start był, jak zwykle, gdy wspólnie startują kobiety i mężczyźni, dość nerwowy. Tuż za „stadionem” trasa prowadziło prosto na krótki, ale stromy podbieg i tu niektórym zawodnikom dały się we znaki gorsze narty, lub słabsza, nerwowa technika. Wiele osób straciło przyczepność, były wywrotki i ogólnie zrobił się zator. Udało mi się szybko uporać z tłumem i ruszyłam przed siebie. Podbiegi szły mi dobrze, zjazdy i zakręty przejechałam bez szwanku i „glebowania”. W zasadzie wszystkie okrążenia poszły mi gładko.

fot. Stowarzyszenie Bieszczadzkie Trasy Narciarskie
Zawody ukończyłam na 7 miejscu OPEN (kobiety) i na 3 miejscu w kategorii wiekowej K30. Ogólnie jestem zadowolona zarówno z siebie jak i z samego uczestnictwa w biegu. Organizatorzy mają jeszcze troszkę do poprawy, ale zdecydowanie widać ich ogromne zaangażowanie i dlatego wiem, że na bank wrócę na trasy biegowe w Mucznem 🙂

fot. Stowarzyszenie Bieszczadzkie Trasy Narciarskie

fot. Stowarzyszenie Bieszczadzkie Trasy Narciarskie