Kolejny miesiąc treningów za mną. Maj nie był miesiącem łaskawym jak chodzi o pogodę. Ogólnie rzecz biorąc, deszcz nie przeszkadza mi w trenowaniu, ale ulewa już trochę tak. Musiałam się mocno „nagimnastykować”, żeby wszystkie treningi odbyły się zgodnie z planem. Początkowo Majówka miała być górskim wypadem, ale pogoda pokrzyżowała plany. Na więcej zmian w planie treningowych już nie chciałam sobie pozwalać.
Nartorolki
W maju, choć pogoda była bardzo kapryśna, regularnie trenowaliśmy technikę na nartorolkach. Ogólnie rzecz biorąc nartorolki są trudniejsze do manewrowania niż narty, a wywrotki bardziej bolesne. Dlatego liczę na to, że opanowując dobrze poruszanie się na nartorolkach, moja technika narciarska ulegnie poprawie. Na treningi nartorolkowe jeżdżę zazwyczaj do Nowego Targu lub Obidowej. Te dni są dość wymagające, bo dojazd i powrót to nierzadko 4 godziny na zatłoczonej „Zakopiance”. Muszę być dobrze spakowana odzieżowo, mieć zawsze przy sobie dużo jedzenia, a z Krakowa wyjeżdżać dość wcześnie rano. Ale czego się nie robi dla super formy!


Bieganie
Maj był chyba najbardziej biegowym miesiącem w moim życiu, a to dopiero początek! Jak wielokrotnie podkreślałam; jestem fatalnym biegaczem więc dystansów, ani prędkości nie uzyskuję. Ale objętość biegania jest coraz większa, powoli uczę się biegać ciut szybciej, bawię się tempem, poznaję swój organizm.

W maju było sporo szybszych sesji biegania. W jednym, „szybszym”, tygodniu pojawiły się przyspieszenia, podbiegi, weszliśmy na wyższy pułap tętna i pojawiły się zadyszki. W maju kilka razy robiliśmy też Test Coopera, o którym wcześniej już Wam pisałam tutaj. Celem testów było sprawdzenie formy, porównanie wyników uzyskanych w dniach o różnej dyspozycji oraz nauka. Chodzi o to, abym biegała świadomie i umiała pracować nad startem oraz finishem, a także, w trakcie, pracowała nad utrzymaniem tempa.

Trening siłowy
W dalszym ciągu, 2 razy w tygodniu pracujemy z Damianem nad wytrzymałością, równowagą i mobilnością. Objętość wzrasta, ćwiczenia są te same lub podobne, ale wzrasta liczba powtórzeń.

Joga
Joga jest moim prywatnym projektem. Dołożyłam sesje jogi, które pomagają mi w rozciąganiu, mobilizacji, a także uspokajające i pomagające wyciszyć się po intensywnym dniu. Czasem robię też krótkie sesje pobudzające, żeby rozruszać ciało z samego rana. Prz intensywnych treningach odpoczynek i regeneracja są niezwykle ważne i tu joga „robi robotę” 🙂

Pływanie
Pływanie jest dla mnie świetnym treningiem cardio, szczególnie tym drugim danego dnia, a spokojne rozpływania nadają się idealnie w dni restowe. Pływanie wpływa na całe ciało jednocześnie nie obciążając stawów. Poza tym wspaniale rozwija mięśnie oddechowe i płuca.

Rower
Rower dopiero się wdraża 🙂 W sumie mam za sobą jedną wycieczkę rowerową do Tyńca i korzystanie z roweru jako środka transportu. Zamiast przed treningiem siłowym rozgrzewać się na bieżni- przyjeżdżam na trening na rowerze.

Wspinanie
Last but not least… Wspinanie to moje hobby więc próbuję gdzieś przeplatać nim inne treningi. Raczej bez szaleństw i bardzo ostrożnie, bo jednak wspinaczka to sport ekstremalny, a kontuzja zdecydowanie nie jest mi teraz na rękę 😉

Cieszę się, że doczytałaś/eś ten artykuł do końca. Jeżeli masz jakieś pytania pisz śmiało!