W poprzednim poście opowiedziałam o zmianach na jakie się zdecydowałam i o treningowo-narciarsko-blogowym wyzwaniu, którego się podjęłam. Dziś pójdę o krok dalej i opowiem ciut więcej o konkretach.
Osoby, które mnie dłużej znają, wiedzą, że moja przygoda z nartami biegowymi zaczęła się dobrych parę lat temu, w Norwegii. Po dwóch sezonach wróciłam do Polski i tak się złożyło, że z wielu powodów, na prawie 3 lata, musiałam przerwać narciarską przygodę. Na szczęście, wszystko dobrze się ułożyło i do nart wróciłam w ubiegłym roku. Nie będę teraz do tego wracała, wpisy na ten temat były już wcześniej na blogu

W sezonie 2018/2019 kontynuowałam treningi narciarskie oraz wystartowałam w kilku biegach. Nie byłam jednak zadowolona ze swojego przygotowania, formy, a dodatkowo na samym początku choroba pokrzyżowała moje plany startowe i treningowe. Ponieważ jestem zawzięta i uparta, nie znoszę porażek, postanowiłam porządnie wziąć się za siebie i do sezony 2019/2020 przygotować się jak nigdy wcześniej!

Wybrane starty w zawodach i wyniki (2014-2019)

Jeszcze może zanim napiszę o planach, sprostuję- w wieku 35 lat zawodową narciarką biegową już nie zostanę i raczej na pewno na Igrzyskach Olimpijskich mnie nie zobaczycie 🙂 A jeżeli piszę o porażkach, to mam na myśli, że sama nie jestem zadowolona ze swojego wyniku. Absolutnie nie chodzi tu o szansę na złoto, która przeszła mi koło nosa <hahahaha> Wszystko co będę robiła przez najbliższe miesiące jest realizacją mojej pasji i marzenia, robię to wyłącznie sama dla siebie i ja sama jestem swoją jedyną rywalką (Pani Justyno proszę się nie bać 😛 ).

Jaki jest mój plan?
Na początku kwietnia rozpoczęłam regularne treningi narciarskie. Mól plan składa się z treningów mających na celu poprawę wydolności (m.in bieganie, trekkingi górskie), treningów siłowych, których głównym zadaniem jest wzmocnienie całego ciała oraz partii strategicznych dla poprawnej techniki oraz z treningów technicznych, obecnie na nartorolkach. Obciążenie i objętość będą wzrastały w miarę upływu czasu, tak aby nie przeciążyć organizmu i nie nabawić się kontuzji. Oczywiście poza trenerami, będzie też nade mną czuwał fizjoterapeuta.

W trakcie roku, plan treningowy będzie ulegał zmianom, tak aby szczyt formy przypadał na sezon zimowy i tak, abym była gotowa wystartować w zawodach. Jest duże prawdopodobieństwo, że przed zimą wystartuję w kilku biegach (na nogach, nie na nartach 😉 żeby sprawdzić formę i przypomnieć głowie jak to jest, gdy uruchamia się wszystkie silniki). To czy wystartuję, okaże się za jakiś czas, póki co jest jeszcze za wcześnie na ocenę.

W jakich zawodach wystartuję zimą? Tego jeszcze nie wiem. Z pewnością będzie Bieg Piastów i Turbacz Uphill XC. Aktualnie przeglądam terminy biegów i planuję wstępnie te ważniejsze, ale póki co konkretów nie mam.
Mniej więcej co miesiąc będę robiła podsumowanie, w którym napiszę nieco bardziej szczegółowo o moich treningach. Z pewnością pojawią się też wpisy dotyczące żywienia, sprzętu, ubrań itd.
Pozdrawiam serdecznie
Karolina