
Jakie są różnice?
1. Szlaki
Szlaki zimą różnią się od tych wytyczonych latem. Przede wszystkim dlatego, że teren pokryty jest warstwą śniegu co znacznie zmienia jego ukształtowanie. W pewnych miejscach przejście jest łatwiejsze lub skrócone (np gdy tafla jeziora jest zamarznięta, a przejście po niej bezpieczne), niektóre miejsca natomiast są niedozwolone z uwagi na ogromne zagrożenie lawinowe i niestabilną zazwyczaj pokrywę śnieżną.
![]() |
Przebieg szlaków zimowych różni się o ich wersji letniej. O ile w okolicy są miejsca z widocznym wymalowanym szlakiem, możemy sobie częściowo pomóc. W innych miejscach konieczna jest znajomość topografii, przebiegu szlaków oraz umiejętność oszacowania zagrożenia lawinowego. |
2. Warunki na szlaku
Śnieg i oblodzenia sprawiają, że bez przejście niektórych miejsc bez sprzętu jest bardzo trudne lub wręcz niemożliwe, a do tego na bank- bardzo niebezpieczne. Pojawia się do tego jeden szalenie niebezpieczny czynnik- zagrożenie lawinowe. Zagrożenia lawinowego nie wolno bagatelizować, ba, trzeba być jego świadomym i wszelkimi sposobami starać się unikać zagrożenia. Korzystanie ze sztucznych ułatwień na szlaku może okazać się niemożliwe (oblodzenia, pokrywa śnieżna), a kamyki, których chwytami się w lecie mogą być niedostępne. Trzeba mieć to na uwadze udając się w wyższe partie gór.
![]() |
Może okazać się, że niektóre fragmenty szlaku, które latem pokonujemy bez dużych trudności będą od nas wymagały użycia sprzętu i asekuracji. |
3. Czas
Zimą dni są o wiele krótsze, trzeba być przygotowanym, że na szlaku może nas dopaść mrok.
![]() |
ćwiczenia z użyciem detektora lawinowego, odszukiwanie zakopanych pod lawiną w warunkach braku światła. „Czołówka” i zapasowe baterie to wręcz obowiązkowe wyposażenie plecaka w zimie fot. Marek Pokszan |
4. Temperatura
No cóż, zimą jest zimno. Trzeba się ciepło ubierać i być przygotowanym, że temperatura może jeszcze spaść.
![]() |
Na zdjęciu widać ciężkie warunki w jakich się znaleźliśmy- głęboki, wysysający energię śnieg, lód, śnieżyca, wiatr i niska temperatura, zacieniony stok. Dwójka z przodu marznie czekając na osobę idącą na końcu (w tym przypadku to ja), której zadaniem jest demontaż punktów asekuracyjnych. |
5. Wysiłek
Chodzenie po górach w warunkach zimowych kosztuje o wiele więcej energii niż latem. Śnieg, niska temperatura oraz ciężkie ubranie to mix, który wysysa z nas energię . Trzeba być na to przygotowanym i racjonalnie oceniać swoje siły.
![]() |
Sprzęt i ciężkie ubrania są niezbędnymi elementami wyposażenia zimowego, niestety są też czynnikiem, który znacząco wpływa na zwiększenie wysiłku. |
Od dawna chciałam uporządkować sobie wcześniej zdobytą wiedzę oraz nauczyć się i potrenować umiejętności, o których tylko słyszałam, że są niezbędne. W tym celu zdecydowałam się Kurs Zimowej Turystyki Wysokogórskiej organizowany przez Polski Związek Alpinizmu.
Program kursu
– zapoznanie ze sprzętem używanym zimą (czekan, raki, zestaw lawinowy, rakiety śnieżne, sprzęt asekuracyjny i wspinaczkowy)
– nauka zachowania podczas upadku, hamowanie czekanem, zabezpieczenie swojej pozycji
![]() |
Bardzo ważna umiejętność, bez której nie powinniśmy się ruszać w góry. Ćwiczenie tego było dość męczące, ponieważ polegało na „zrzucaniu się” z górki na śnieg, hamowanie i mozolne wychodzenie z dołu do góry w głębokim śniegu. |
– prawidłowe poruszanie się w górach
– chodzenie w zespołach, asekuracja lotna

– zakładanie stanowisk i punktów asekuracyjnych


– zjazdy na linie

– chodzenie po lodzie i prawidłowe korzystanie z raków
– używanie zestawów lawinowych, korzystanie z detektorów, poszukiwanie osób przysypanych przez lawinę
– korzystanie z „poręczówek”


– budowanie jam śnieżnych
– prawidłowe planowanie wyjść w warunkach zimowych
Ogólnie kurs nie jest na pewno lekki, szczególnie jeżeli warunki w górach są ciężkie. Przez 4 dni wychodziliśmy w góry codziennie o 7.30 (o 7.30 byliśmy już w pełni ubrani, z rakietami na nogach i po zakończonych testach detektorów). Wiązało się to z tym, że pobudka musiała nastąpić przed 6, tak żeby udało się zdobyć wrzątek (jeden czajnik na całe schronisko), zjeść śniadanie, spakować plecak i porządnie się ubrać. W terenie zajęcia kończyły się ok 14-15, po dotarciu do schroniska mieliśmy 1,5-2 h przerwy na obiad, następnie spotykaliśmy się na część teoretyczną. Trzeba dodać, że warunki w „Betlejemce” są dość spartańskie i jest dość, powiem wprost, zimno. Do soboty, kiedy to w zjechało się więcej osób i sala kursantów wypełniła się na maksa, spałam w śpiworze, pod kocem i kołdrą. Przez 5 dni wzięłam tylko 1 prysznic!
![]() |
Centralny Ośrodek Sportu Polskiego Związku Alpinizmu „Betlejemka” |
Z pewnością nie jest to ostatni kurs z PZA na który się wybrałam. Program jest ułożony świetnie i naprawdę daje solidne podstawy do zdobywania dalszego doświadczenia. Dodatkowo prowadzący, Marek Pokszan, przekazał nam dużo mniejszych i większych pomocnych trików oraz uczulił na wiele sytuacji, które mogłyby wydawać się błahe, a w górskich warunkach mogłyby okazać się śmiertelnie niebezpieczne. Nawet samo mieszkanie w takim miejscu jak, ulokowana na Hali Gąsienicowej, „Betlejemka” jest niezwykle inspirujące i stanowi okazję do poznania wielu wspaniałych ludzi, pasjonatów gór.